Dlaczego jedno logo jest lepsze od trzech?

JEDEN PROJEKT LOGO

Od chwili założenia rarytas.studio (w styczniu 2018 roku) trzymam się standardu ONE LOGO. Moja wizja pracy kreatywnej ukształtowała się na krótko przed startem własnej działalności. Prowadziło do tego jednak aż 10 lat różnych doświadczeń zawodowych i artystycznej edukacji. Chciałam zmienić konwencje branżowe i stosować nowe procesy, które lepiej odpowiadają potrzebom klientów. W środowisku projektantów graficznych przyjęło się, że projektując logo – przygotowuje się najczęściej 2-3 różne koncepcje, spośród których klient dokonuje wyboru. Sama miałam takie doświadczenia i jako projektant i jako project manager prezentując różne linie kreatywne klientom – niestety niezbyt przyjemnie mi się kojarzy to, co z tego wynikało… Dlatego, gdy obserwując prace brand designerów zza oceanu trafiłam na politykę ONE LOGO – wiedziałam, że to jest dla mnie i moich klientów najlepsza opcja. Co jest w tym takiego wyjątkowego i dlaczego takie podejście się sprawdza? Zaraz się dowiesz 🙂

PO PIERWSZE: TRANSPARENTNOŚĆ OFERTY

Gdy klient decyduje się na współpracę ze mną, wie czego się spodziewać – zna moje dotychczasowe projekty, słyszał dobre opinie – jak dotąd około 80% osób nawiązuje ze mną kontakt z polecenia. Gdy trafiam na zamawiającego o skrajnie innej wizji – czuję to już w trakcie pierwszej rozmowy i po prostu nie podejmuję współpracy, by oszczędzić obu stronom frustracji. Bardzo ważne dla mnie jest bycie transparentnym i otwartym w stosunku do klientów i informowanie o tym, jak wygląda współpraca. Z tego względu zarówno oferta jak i umowa to dokumenty o kilku lub nawet kilkunastu stronach, na których oprócz kosztorysu, szczegółowo rozpisuję zawartość projektu oraz harmonogram pracy. Myślę, że już na etapie pierwszych formalności klienci rarytas.studio czują, że mam na względzie najlepszy interes ich firmy i poszanowanie dla wzajemnych doświadczeń i oczekiwań. Nie wykonuję projektów wstępnych. Nie ma o tym słowa w moim harmonogramie. Warto to określić przed rozpoczęciem współpracy, ponieważ klient – np na bazie wcześniejszych kontaktów z grafikami – może być przekonany, że dostanie ich conajmniej kilka – a to prosta droga do niepotrzebnych nieporozumień.

PO DRUGIE: RESEARCH I AUDYT

Kolejnym dokumentem niezbędnym mi do pracy jest BRIEF. Jeśli pobrałeś wzór takiego pliku z mojej strony to wiesz, że zgromadzone jest w nim wiele pytań pomagających określić potrzeby klienta i przeanalizować wyzwania jakie stoją przed jego marką. Po ponad 10 latach pracy w branży kreatywnej jestem w stanie wychwycić kluczowe kwestie z potencjalnie błahych informacji od klienta. Czasami drążę dalej, dopytuję, próbuję rozwinąć pewne kwestie. Robię także audyt otoczenia konkurencyjnego. W głowie (oczami wyobraźni) rozpracowuję różne koncepcje, zanim w ogóle postawię pierwszą kreskę ołówkiem w szkicowniku, już wiem które pomysły odrzucić. Chciałabym zwrócić Twoją uwagę na fakt, że ten etap trwa zwykle KILKA DNI, a nie ma po nim śladu, nie powstaje nic namacalnego. Ogrom pracy jednak został wykonany, setki informacji przetworzone. Dopiero wtedy przechodzę do rysowania…

Image module
Image module

Zdarza się, że komponuję moodboard. Taki kolaż inspiracji ze zdjęć i grafik, pokazujący styl w jakim będę się poruszać. Tworzę go i przedstawiam klientowi, aby upewnić się, że tak samo rozumiemy projekt. Zazwyczaj jednak wystarczy na samym początku dokładnie przygotowany brief, aby przy prezentacji projektu praktycznie zbędne było tłumaczenie „co z czego wynikło i dlaczego tak, a nie inaczej” – wszystko jest bowiem naturalnym owocem naszych ustaleń. Dostarczając klientowi wiele koncepcji, ryzykowałabym, że wprowadzi on swoje osobiste preferencje do procesu projektowania (co u osób niebędących projektantami jest całkowicie naturalną reakcją) i instynktownie wybierze to, co jemu się osobiście podoba… Meritum budowania wizerunku marki leży nie w tym, co prywatnie lubi zamawiający, tylko jego rynek docelowy – a to jasno wynika z dobrze przygotowanego briefu!

PO TRZECIE: DOŚWIADCZENIE I ODPOWIEDZIALNOŚĆ

Tylko ja wiem jak wiele lat pracy oraz nauki doprowadziło mnie do stanu, w którym większość procesu twórczego dzieje się po prostu w mojej głowie. A następnie w krótkim czasie dzięki wyćwiczonemu warsztatowi i „sprzętowemu ogarnięciu” rozmyta idea materializuje się i nabiera właściwej formy. Nawet jeśli w trakcie szkicowania były jakieś inne wątki – w wyniku ich eksploracji zostały przeze mnie wyeliminowane – a to ze względu na niską czytelność w minimalnej wielkości, a to na ryzyko podobieństwa do istniejącego znaku itp. Nie jest to więc materiał dla oczu klienta. Nie mam czegoś takiego jak szkice koncepcyjne do przejrzenia – bo może coś innego się klientowi spodoba. Moja usługa jest kompleksowa i to moim zadaniem jest dokonanie selekcji. Jako projektant nie chcę przenosić odpowiedzialności za wybór jednej koncepcji z kilku na klienta. To zwykle kończy się tworzeniem hybryd typu sygnet z opcji 1 z kolorami opcji drugiej i napisem z opcji 3. Brrr… Żadna ze stron nie będzie z siebie w pełni zadowolona, bo „grafik płakał jak projektował”, a klient zwykle przekonuje się, że to co wykombinował, po połączeniu ze sobą już tak fajnie nie wygląda. Takiemu scenariuszowi mówię stanowcze „NIE”. Ode mnie klient otrzymuje jedno logo – jedyne właściwe, dopracowane w każdym detalu i do którego jestem całym sercem przekonana ponieważ pracując nad nim:

  • Olewam trendy, na rzecz uniwersalności i ponadczasowości,
  • Testuje znak w wielu rozmiarach i na różnych nośnikach,
  • Sprawdzam jego czytelność w wersji achromatycznej,
  • Przygotowuję makiety i wizualizacje znaku w użyciu,
  • W razie potrzeby drukuję proofy (staram się to ograniczać bo dbałość o środowisko jest dla mnie ważna!).

Krótko mówiąc robię wszystko co w mojej mocy by efekt końcowy był nie tylko ładny, ale też użyteczny. Bo za to mi zapłacono. Za JEDNO właściwe logo 🙂

Image module
Image module

WYJĄTKOWO NA WIELKĄ SKALĘ

Jeśli klient chce zapłacić więcej, a Ty chcesz stworzyć więcej wersji (co zajmuje więcej czasu i generuje koszty), to powinna być to przemyślana decyzja dotycząca konkretnego przypadku, a nie standard, w ramach którego pracujemy. Z mojego doświadczenia wynika, że ten czas i pieniądze zazwyczaj można wykorzystać w lepszy sposób. Czy jest w takim razie sytuacja, kiedy opracowanie kilku wersji wstępnych się broni? Tak. Przykładem będzie z pewnością klient z naprawdę dużym budżetem i wysoka wartość realizowanej inwestycji. Wyobraźmy sobie taki rebranding WEDEL, RESERVED albo innej marki o dużej renomie i wysokim poziomie świadomości w społeczeństwie. Zmiana znanego logo niesie ze sobą spore ryzyko, które można zniwelować testowaniem i rozwijaniem równolegle kilku koncepcji. Dla dobra obu stron rozsądniej jest wtedy przygotować kilka projektów (a dodatkowo nawet kilka rund poprawek), aby ostatecznie zdecydować się na jeden z nich.